Najlepszy pomysł został ściągnięty (z podwójnymi agentami), potencjał został zupełnie zmarnowany przez beznadziejne wykonanie.... Nicholson zamiast strachu wzbudza politowanie - ześwirowany dziadek z rozczochranym kudłami ... przeszarżował, zupełnie odjechał, obleśne dziadzisko, tragiczny występ który położył cały film. Matt Damon zupełnie nie pasuje do roli, roi głupie miny udając zaskoczenie czy zdziwienie, taki z niego podwójny agent jak z koziej pupy trąbka. Reszta to standard średnich lotów. I ta Vera Farmiga w której się wszyscy kochają a piękna jest jak noc. Scenariusz czerpiąc z nieswojego pomysłu zupełnie położył całą intrygę - jest nudna, nieciekawa i źle przedstawiona. Dziadek Nicholson zamienił film w karykaturę. Reżyseria też słabizna, film się wlecze, źle położone akcenty, niepotrzebne sceny, w jednym miejscu dłużyzny w drugim szybkie sceny i cięcia jakby się taśma filmowa Scorsese kończyła. Cały film jest przereklamowany, przeszarżowany, długi i nudny i poza kilkoma niezłymi tekstami nie ma niczego do zaoferowania. Ani przebiegłej intrygi, ani wielkiej zagadki, ani napięcia czy thrillera. Takie śledzenie jednego przez drugiego w ciemnej uliczce które do niczego nie prowadzi. Bzdet.