Przynajmiej moim skromnym zdaniem. Wielu lubie, ale ten gość przebija wszystkich. Nawet jak gra w filmie epizod to i tak jego najlepiej z niego zapamiętuje. Do tego często gra rozbrajających kolesi. A w filmie Men at work rozbawił mnie do łez.
życia, King w Plutonie ( taki epizod, a idealnie zagrał ten "symbol" ), poza tym "Coś" i wiele innych, w Requiem też chyba. Podobno gość śpiewa i to całkiem nieźle.